O całej sytuacji Krzysztof Hołowczyc poinformował w mediach społecznościowych. Jak napisał, do zatrzymania doszło na Dolnym Śląsku. Wraz ze swoim pilotem Maciejem Wisławskim zostali zatrzymani, gdy jechali w terenie zabudowanym. Według policji ich prędkość wynosiła 113 km/h i na tej podstawie funkcjonariusze zatrzymali znanemu kierowcy prawo jazdy.
Sam Hołowczyc we wpisie przyznaje, że nie zauważył znaku wyznaczającego początek terenu zabudowanego. Ale też kwestionuje precyzję policyjnego rejestratora, twierdzi, że jechał z prędkością ok. 100 km/h.