Rok, który właśnie się kończy, był tym, który pokazał, jak funkcjonuje turystyka w Polsce. Specyfika tej branży w subregionie Mazur Zachodnich jest zdecydowanie inna niż na przykład na obszarze Wielkich Jezior Mazurskich. W związku z położeniem przy trasie prowadzącej z Warszawy do Gdańska sezon turystyczny trwał tu zwykle od wiosny do późnej jesieni. W tym roku to właśnie letnie miesiące były wyjątkowo korzystne dla branży turystycznej na Mazurach Zachodnich, ale nie dotyczy to wszystkich – największe obłożenie miały małe hotele poza miastem i domki pod wynajem, ale już hotele w miastach nie cieszyły się popularnością.
Zdaniem Piotra Lisowskiego z organizacji ZLOT tarcze antykryzysowe w przypadku branży hotelarskiej mają pewne wady – największą z nich jest ustalenie kryterium przychodu. Nie uwzględnia to kosztów stałych, które w przypadku hoteli są bardzo wysokie. Kolejnym problemem jest kod PKD, który bardzo często jest bardzo mylący, zwłaszcza w przypadku firm założonych wiele lat temu.
Aby przyciągnąć turystów na Mazury Zachodnie, Zachodniomazurska Lokalna Organizacja Turystyczna podejmowała wiele działań – jej przedstawiciele uczestniczyli w targach branżowych, korzystali z pracy blogerów turystycznych, którzy promowali region, turystów ze Śląska zachęcano do wypoczynku na Mazurach przy pomocy kampanii w jednej z lokalnych stacji telewizyjnych. Bardzo ważną akcją promocyjną jest program „Turystyka w MIG” – skierowany do osób niesłyszących, dla których przygotowane są specjalne spoty, ale również zorganizowane zostały kursy języka migowego dla pracowników branży turystycznej.