Szlak Świętej Warmii to niezwykły przewodnik po fascynującej krainie. Dedykowany jest pielgrzymom i turystom przemierzającym warmińskie drogi w poszukiwaniu duchowości, historii i legend. My będziemy podróżować inaczej – popatrzymy na Warmię z góry. Być może uda się dostrzec coś, czego z ziemi nie widać?
Startujemy zatem u wrót Świętej Warmii, w leżących przy granicy z Prusami Książęcymi Bałdach – to tu zgodnie z tradycją witano przybywających na Warmię biskupów. Pierwszym był kardynał Stanisław Hozjusz, którego powitał orszak złożony z kanoników kapituły warmińskiej, rycerzy komornictwa olsztyńskiego i oczywiście wiernych, którym towarzyszył dźwięk dzwonów i salwy armatnie. Tę tradycję podtrzymywano przez wiele lat. Dziś możemy podziwiać głazy upamiętniające postaci kolejnych warmińskich książąt kościoła.
Z Bałd zmierzamy do Gietrzwałdu, miejsca znanego z cudów dokonywanych za sprawą objawień Najświętszej Maryi Panny. Lokalny kult Maryi związany był ze słynącym łaskami obrazem Madonny z Dzieciątkiem Jezus. W 1877 roku miały miejsce objawienia – wizjonerkami były dwie dziewczynki. Maryja ukazywała się jeszcze wielokrotnie, rozmawiając z wiernymi za ich pośrednictwem. Tak narodził się kult Madonny z Gietrzwałdu i tłumnie poczęli tu przybywać pielgrzymi, nie tylko z Warmii, ale też z odległych krain. Tak jest również dziś, bo sława gietrzwałdzkich objawień niesie się po całym katolickim świecie.
Z Gietrzwałdu niedaleko do Jonkowa, które mimo że niewielkie, odegrało w historii swoją rolę. Niestety zwykle padało ofiarą wielkich wojennych wydarzeń. Jako pierwsze splądrowały Jonkowo wojska Jagiełły i Witolda latem 1414 roku. Zrobiły to tak skutecznie, że trzeba było zakładać Jonkowo raz jeszcze. Potem przetaczały się przez wieś wojska szwedzkie, rosyjskie, francuskie, mieszkańców zabijała dżuma. Remedium na tę ostatnią stanowił jeden z patronów kościoła – święty Roch, chroniący od wszelkiej zarazy.
Z Jonkowa już tylko krok do uroczego Brąswałdu. Z polską historią tej wsi związane są dwie wybitne postaci – ksiądz Walenty Barczewski i poetka Maria Zientara-Malewska. Nad miejscowością dominuje kościół pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej. To okazała świątynia, ale warto też zobaczyć kapliczki, a tych w Brąswałdzie jest kilka. Najstarsza z nich na chorągiewce ma datę 1786. Brąswałd warto odwiedzić również dlatego, że jest to jedna z najpiękniejszych warmińskich wsi.
W oddali widać już wieżycę barokowego kościoła w Głotowie. Nie do tej świątyni jednak zmierzamy, a do Kalwarii Warmińskiej, która jest – jak powiadają – jedną z najpiękniejszych w Polsce. Położona w porośniętym starodrzewem wąwozie rzeki Kwieli, składa się z 14 kaplic z przedstawieniami stacji Drogi Krzyżowej. Usytuowane są one wzdłuż alei prowadzącej w początkowym odcinku dnem wąwozu wzdłuż rzeki, później wspinającym się ostro serpentyną na wzgórze Golgoty.
A w oddali góruje już masywna, gotycka wieża kościelna – to kolegiata w Dobrym Mieście i tam właśnie teraz lecimy. Dobre Miasto powstało na początku XIV wieku, w ramionach rzeki Łyny, pośród bagien i rozlewisk, w miejscu osady pruskiej. Kilka lat po lokacji otoczono je potężnymi murami obronnymi z basztami, z których do dziś zachowała się jedynie Baszta Bociania. Nad miasteczkiem dominuje bryła gotyckiej świątyni – to kościół Najświętszego Zbawiciela i Wszystkich Świętych.
Zostawiamy za sobą Dobre Miasto i lecimy na północ, wzdłuż zachodniej granicy Warmii. Czeka na nas legenda związana z kościołem w Krośnie koło Ornety. To tu przed wiekami dwoje dzieci znalazło alabastrową figurkę Matki Boskiej. Kiedy oddały ją matce, a ta schowała ją do skrzyni – figurka zniknęła. Podobnie stało się, gdy przekazano ją do kościoła w Ornecie. Za każdym razem wracała do rzeki. Zadziwieni tą legendą zaczęli przybywać pielgrzymi, a we wsi pobudowano świątynię, w której cudami słynąca i od wieków czczona alabastrowa figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem znalazła się w ołtarzu głównym.
A my w naszej powietrznej podróży udajemy się całkiem niedaleko, bo do pobliskiego Chwalęcina. Po drodze zajrzymy jeszcze do Ornety, bo tu czeka na nas kolejna legenda. Smok, który dziś jest w herbie tego uroczego miasteczka, mieszkał ponoć w podziemiach zamku. Dręczył mieszkańców, pożerał zwierzęta, nie gardził nawet rycerzami chcącymi go pokonać. Ale pewnego dnia zjawił się tajemniczy śmiałek, który sprytem i niezwykłą odwagą pokonał bestię. A kiedy chciano mu podziękować – okazało się, że zniknął. Jak powiadają, pogromcą smoka był sam święty Jerzy. A Orneta to dziś śliczne miasteczko, któremu warto poświęcić trochę czasu.
Z Ornety dzieli nas kilka kilometrów od maleńkiego Chwalęcina, w którym też ponoć działy się cuda. Legenda głosi, że w lesie nad rzeką Wałszą znaleziono krucyfiks. Miejscowi zabrali krzyż do leżącego nieopodal Osetnika, ale stamtąd zniknął i znów znaleziono go w lesie. Wracał zawsze do Chwalęcina. Postanowiono zatem wybudować świątynię, której centralną częścią był i jest do dziś Czarny Krucyfiks. Kościół w Chwalęcinie rzadko odwiedzają pielgrzymi. Leży nieco na uboczu, ale dobrze go widać z nieba.
Lecimy dalej, bo czeka na nas jedno z najważniejszych w dawnej Warmii miast – Pieniężno. Tu znajduje się Muzeum Misyjno-Etnograficzne Księży Werbistów, którego bogate zbiory warto zobaczyć, podobne jak otaczające je ogrody. Nieopodal leży jeden z najsłynniejszych na Warmii parków krajobrazowych. Dolina Rzeki Wałszy to miejsce o niezwykłych walorach przyrodniczych i krajobrazowych, piękne o każdej porze roku.
Fromborka, do którego teraz lecimy, nie trzeba specjalne reklamować. Związane z postacią Mikołaja Kopernika miasteczko położone jest na Zalewem Wiślanym, który widać z wieży katedralnej. Skarby, jakie skrywają mury bazyliki archikatedralnej, są bezcenne. Dość wspomnieć o słynnych na całą Europę organach, wspaniałych gotyckich ołtarzach, przebogatych płytach nagrobnych. Frombork skrywa jeszcze wiele innych ciekawych tajemnic – warto ich poszukać.
Lidzbark Warmiński to w historii Warmii jedno z najważniejszych miejsc. O jego znaczeniu dużo mówi ogromny zamek biskupów, w który rezydowało wielu znakomitych purpuratów. Nazywany Wawelem Północy kryje w swoich murach wiele tajemnic. Możemy na przykład poszukać w nim śladów młodego Mikołaja Kopernika. Dziś to urokliwe miasteczko zachwyca – piękne bulwary nad Łyną i Symsarną, Wysoka Brama strzegąca niegdyś miasta od zachodu, oranżeria biskupa Krasickiego. Takich pięknych miejsc w Lidzbarku Warmińskim jest wiele.
Ale my kierujemy się już do niedalekiego Stoczka Klasztornego, gdzie konieczne trzeba odwiedzić jedno z wielu na Warmii sanktuariów maryjnych. Największą czcią jest w nim otoczony wizerunek Matki Bożej Stoczkowskiej, znajdujący się w ołtarzu głównym barokowej świątyni. Właśnie do kościoła Matki Bożej Matki Pokoju ciągną z wielu stron pielgrzymi. Miejsce to związane jest również z postacią więzionego tu w latach 70-tych ubiegłego wieku kardynała Stefana Wyszyńskiego.
A stąd już blisko do niezwykłego miejsca – leżąca tuż za granicą historycznej Warmii Święta Lipka jednoczy dwie chrześcijańskie wspólnoty – katolicką i ewangelicką. Częstochowa Północy, jak o niej mówią, przyciąga od wieków tłumy pielgrzymów i turystów. W barokowych wnętrzach sanktuarium modlą się wyznawcy obu religii. To niezwykle uduchowione miejsce rozbrzmiewa organową muzyką, pozwala w ciszy podziwiać bogate barokowe ołtarze, a wszystkiemu patronuje Madonna z Dzieciątkiem na cudownym obrazie.
Tu kończymy naszą pielgrzymkę po warmińskim niebie. Ale Szlak Świętej Warmii to wiele jeszcze miejsc, które warto zwiedzić. Zatem – do zobaczenia na szlaku!